piątek, 25 lipca 2014

Rozdział 3



--------------------
Perspektywa Ulricha:

Minęły już całe 2 tygodnie nauki. Muszę przyznać jest dużo ciężej jak w liceum, ale daję sobie radę. Chłopaki z drużyny są świetni, często z nimi gdzieś wychodzę, i w sumie dzięki nim mogę na chwilę zapomnieć o Yumi. Dlaczego? Bo koło nas kręci się bardzo wiele pięknych dziewcząt. Tak, jestem w paczce sportowców czyli najbardziej pożądanych mężczyzn na uczelni. Niektórzy moi koledzy doszczętnie korzystają ze swojego statusu, i obracają jak chcą te biedne naiwne dziewczyny. Ja od czasu do czasu z nimi porozmawiam, pośmieje się, napijemy się razem, ale to tyle. Zawsze im mówię, że nie jestem gotowy na głębsze relacje z kobietą bo na razie jedna mi siedzi w sercu, i nie może stamtąd wyjść. A, ja nie chce przygody. I, tym samym zdobywam coraz więcej fanek. Myślę, że ten fakt denerwuje Odda. On zupełnie nie potrafi odnaleźć się na studiach. Widzę, że nie przewidywał jak trudna tu będzie nauka. Jestem w szoku jak poważnie podchodzi do sprawy, chodzi prawie na każde zajęcia. Zaakceptował po części już Buzza który moim zdaniem jest bardzo fajnym chłopakiem. Codziennie dostarcza mi pozytywnej energii, przez jedno proste zdanie. Cokolwiek nie powie, mnie to rozśmiesza. I, tutaj kolejny czuły punkt dla Robbiaka. Boi się chyba, że uważam iż Waynie* jest zabawniejszy od niego. No ale kto go tam wie, kolejną przyczyną ponurego nastroju mojego przyjaciela może być również brak zainteresowania ze strony żeńskiej. Tak, niegdyś największy podrywacz w szkole, teraz nie potrafi zaciekawić swoją osobą żadnej dziewczyny. Smutno mi się robi jak na niego patrzę, i zauważyłem, że wiele razy chyba chciał mnie poprosić abym mu załatwił randkę z jedną z moich fanek. Ale jego duma mu zapewne na to nie pozwala. Robbiaku wierzę w ciebie, nie poddawaj się!

Perspektywa Odda:

Studia to jakiś żart. Tutaj nie jestem sobą. 2 tygodnie, a ja czuję, że moje życie zmieniło się o 360 stopni. Prawie cały czas siedzę w książkach bo kompletnie nie nadążam za materiałem, laskom chyba kompletnie odbiło bo nie zwracają na mnie najmniejszej uwagi, a do tego ten Weasley.. Chyba wszyscy go lubią, a ja się pytam, za co? Bo opowiada jakieś głupoty? Robi z siebie durnia? Śmieje się jak zarzynana kaczka? Nie, nie potrafię pojąć. Dobra może, i jest trochę tam śmieszny, no ale.. przy nim czuję się tak sztywno. Jakbym był Ulrichiem, a Wayne mną. To jest okropne uczucie! Właśnie siedzę kolejne popołudnie w pokoju ucząc się, a moi współlokatorzy chyba wyszli gdzieś razem. Postanowiłem dzisiaj obdzwonić wszystkich od A do Z. Najpierw w planach mam wykręcenie numeru do naszego Einsteina. Odzywałem się z nim, ale nie na jakąś dłuższą pogawędkę bo musiał gdzieś latać na jakieś prezentacje, nie wiem za bardzo o co chodzi. No ale dobra spróbuje go złapać. Wyciągam laptopa, włączam Skype, i szukam Jeremiego. O jak miło, jest dostępny. No to dzwonimy.. wow po 2 sygnałach, odbiera! Nowość.
- No siema Odd. – wita się wesoło Jeremie poprawiając okulary w kamerce. Był chyba na dworze bo za nim mnóstwo kujonów latało w tę i w tę
- Cześć, stary. Zadzwoniłem bo się stęskniłem. – również witam się na swój sposób.
- Jaki kochany! Ale i tak wiem, że chciałeś uciec od nauki. – wyciąga wskazujący palec do kamerki, i macha nim porozumiewawczo. Nie bądź taki hej do przodu, panie Belpois..
- No może, i chciałem. – zgadzam się ponuro.
- Przecież cię nie obwiniam. Co u ciebie?
- Wiesz.. w sumie to średnio mi się tutaj podoba. Dziewczyny mnie nie chcą..
- Ojej to już naprawdę tragedia. – kręci głową z udawaną przykrością. Ha ha, ale śmieszne..
- Pozwól mi dokończyć. Nauka jest bardzo trudna, a ten nasz trzeci współlokator..
- Ron Weasley? – pyta się zaciekawiony. Tak przedstawiałem Jeremiemu, Wayne’a jako postać z Harrego Pottera bo.. no ktoś musiał ze mną po nim jeździć, a co.
- Ta, uważa się za nie wiadomo kogo. Wszyscy go lubią, a jest zwykłym kretynem. – dokańczam swoje żale.
- Wiesz co Odd, tobą kieruje chyba zwykła zazdrość. – słucham? Zazdrość? O tego pajaca? To o mnie ludzie są zazdrośni, nie ja, a o kogoś.
- Widzę, ze nie umiesz mnie zrozumieć. – chciałem zakończyć konwersację zamykając laptopa, ale przyjaciel w ostatnim momencie mnie zatrzymał.
- Czekaj czekaj! Chciałem ci coś powiedzieć! – wykrzykuje szybko, a ja z powrotem otwieram klapę.
- Co?
- Słyszałeś może o tym, że Aelita będzie grała koncert u was na uniwerku? – pyta się mnie, a moja mina chyba mówiła sama za siebie, że nie miałem o tym pojęcia. Z księżniczką raczej był słaby kontakt z mojej strony.
- No nie słyszałem..
- Serio Odd? Nie jestem tam z wami, a ja to wiem?
- Bo się z nią kontaktujesz regularnie! To wszystko wyjaśnia. – bronię się oburzony. – Ale.. kiedy będzie grała?
- Mówiła mi, że jakoś na początku listopada ma przyjechać razem ze swoim zespołem..
- To Aelita ma zespół? – pada kolejne zdziwione pytanie z mojej strony. Jeremie tylko nieco krzywo się na mnie spojrzał. Nic dziwnego.
- Odd rozmawiałeś w ogóle z Aelitą?
- No.. nie bardzo.
- No właśnie widzę bo nic praktycznie nie wiesz co się u niej dzieje.
- Nie miałem czasu aby do niej dzwonić.
- Tak? a, do Yumi jakoś miałeś czas.
Cholera jasna. Chyba wpadłem. Nie rozmawiałem z Aelitą bo się strasznie pokłóciliśmy w wakacje. Poszło o głupią drobnostkę. Taka zwyczajna, a nie odzywamy się już tyle czasu do siebie..
- Dobra, nie drąż tematu. – ucinam jego wywody.
- Jak chcesz. Ja już muszę kończyć. Odezwę się jutro. – i mój przyjaciel rozłączył się. Zamknąłem klapę laptopa, i odłożyłem go na bok. Nic mu nie powiedziałem o kłótni z Aelitą. Teraz czuję się przez to trochę głupio bo powinien wiedzieć. Ale czemu sama mu o tym nie powiedziała, w końcu poszło o głupotę. Naprawdę nie rozumiem sensu obrażania się za wyśmianie jednego z jej pomysłów który jednak o dziwo ziścił się. Jak przyjedzie to ją przeproszę, i będzie po staremu. Tak właśnie.

Perspektywa Ulricha:

Wracałem właśnie razem z chłopakami z drużyny od miasta kiedy na moim telefonie wyświetlił się ten jakże znajomy, i to bardzo numer. Dzwoniła Yumi Ishiyama. Chyba zrobiłem się blady niczym mąka bo wtedy jeden z moich kumpli, Justin zatrzymał mnie za ramię.
- Ej Ulrich, wszystko ok? – pyta mnie chyba zmartwiony, a ja tylko kiwam niezrozumiale głową, i wpatruje się dalej w ten przeklęty telefon. Justin musiał też oczywiście spojrzeć, i zrozumiał w mig co się działo. Tylko poklepał mnie po ramieniu, i ruszył dalej za chłopkami. W końcu wziąłem głęboki wdech. Stern uspokój się, w końcu to Yumi, twoja przyjaciółka. Weź się w garść. Odebrałem, a pierwsze 2 sekundy kiedy usłyszałem jej cichutkie westchnięcie nagromadziły we mnie kolejną falę gorąca.
- H-Halo? – wyjąkałem bełkotliwie. Durniu!
- Ulrich? No cześć! – Yumi wita się ze mną taka szczęśliwa. Jasne pewnie zadzwoniła opowiedzieć, że znalazła sobie kogoś.
- Cześć Yumi. – witam się siląc na jakiś weselszy ton.
- Czemu się nic nie odzywasz? Z Oddem to praktycznie codziennie rozmawiam, a z tobą ani razu! – mówi z lekką pretensją, ale wyczuwam również, i zawód w jej głosie. Wiedziałem, że Robbiak dzwonił do niej bo mnie informował o tym na bieżąco, ale ja go prosiłem aby mi nie przekazywał żadnych informacji. Chyba bałem się, że moja platoniczna miłość znalazła sobie kogoś. Dlatego lepiej pozostać w niewiedzy.
- Bo widzisz Yumi.. ja mam cały czas treningi połączone z nauką. Ciężko mi znaleźć czas na rozmowy. – wyjaśniam z małym kłamstwem. Tak miałem dużo nauki, i ćwiczeń, ale znajdywałem czas wolny kiedy mogłem do niej zadzwonić.
- Ach tak? Odd mówił, że często wychodzisz z nowymi kolegami.. – i znowu ten sam głos z pretensją, i zawodem. Ishiyama no nie rób mi tego bo mam wyrzuty sumienia!
- No.. tak. Ale rzadko znajduję czas na wyjścia no, i tak po prostu zapominam zadzwonić do.. was wszystkich. – chciałem powiedzieć, że do ciebie, ale niech nie myśli, że mi zależy. O nie, będę mieć swoją dumę.
- Rozumiem. No to skoro nie masz czasu na wykonanie telefonu to może ja ci przeszkadzam teraz..
- Nie! – zaprzeczam tak głośno, że parę głów obejrzało się za mną. Jezu, ale wstyd..
- Haha, czasem cię nie rozumiem Ulrichu Sternie. – śmieję się do słuchawki. Ten uroczy śmiech, och jak ja go dawno nie słyszałem! Szkoda, że sobie nie nagrałem jej głosu wcześniej. O czym ja w ogóle myślę?
- Yumi, a dzwonisz żeby mi coś powiedzieć? Czy tak po prostu pogadać? – zadaję szybko jakieś pytanie aby uciec z niezręcznej sytuacji.
- No w sumie to chciałam ci powiedzieć, że niedługo przyjadę do was na uniwersytet.
Aż mi się telefon wyślizgnął z rąk, i prawie by spadł na chodnik, ale szybko go w locie złapałem. Muszę się w końcu uspokoić!
- Ulrich, jesteś tam?
- T-t-tak..! Jak przyjedziesz? Dlaczego?
- Aelita gra koncert u was na uczelni, nie słyszałeś?
Jak zwykle jestem niedoinformowany. Ten Robbiak nie mógł nic mi powiedzieć? Przynajmniej nie zrobiłbym z siebie takiego durnia.
- No.. nie. Odd mi nic nie mówił. Kiedy gra?
- Początek listopada jakoś. A, ja specjalnie zgłosiłam się jako wolontariuszka przy pomocy w przygotowaniach.
- No to super! Wygląda na to, że się spotkamy! – komunikuje cały w skowronkach. Już nie ukrywam zbytnio swoich emocji.
- Tak, na to wygląda.. – dodaje ciszej.
- No to do zobaczenia? – pytam, i uświadamiam sobie, że w ten sposób zakończyłem chyba naszą konwersację!
- Tak, to na razie. – Yumi rozłącza się. Ulrich czemu już skończyłeś rozmowę? Nie zdążyłeś zapytać co u niej! Jak się miewa, jak jej idzie nauka, jak nowi przyjaciele, a może kogoś.. tfu! Nie, na pewno nie. Przyjeżdza sama więc nikogo nie ma. Albo nie wspomniała? Bo chce zrobić niespodziankę? Za dużo myślę chyba. O nie, ale jeśli? Czemu o to nie zapytałem? Ale czemu miałbym pytać? To nie moja sprawa! Za dużo myślę, za dużo myślę… I jak na złość zbliża się w moim kierunku smoczyca o imieniu Clara Branco. Ciekawe za co tym razem mi się dostanie.
-------------


* Ulrich w własnych przemyśleniach nazywa tak Wayne'a ;) 

3 rozdział już za nami! Przepraszam za dłuższą przerwę, ale miałam zupełnie wyłączoną wenę twórczą. Chociaż przyznam, że na tym blogu lepiej mi idzie jak na tym drugim. Zastanawiam się czy tamtego nie zawiesić bo nie potrafię już pisać. Na tym jakoś mam coraz więcej nowych pomysłów, i oczywiście historia tu będzie dużo krótsza jak na beautiful-lyoko. Obliczyłam, ze będzie około 30 parę rozdziałów :) No dobra więc rozdział jest w sumie dla fanów Ulumi, a ich spotkanie do którego ma dojść będzie pewnie hmm za jakieś 3 rozdziały :) Ale czy będzie spokojne, czy burzliwe to się okaże. Dziękuje za wszystkie komentarze, i odwiedziny! Pozdrawiam was <3